Romantyczny kącik #12: Colleen Hoover "Confess"

Romantyczny kącik #12: Colleen Hoover "Confess"


"Zawsze będę cię kochał, nawet kiedy nie będę już mógł."

Colleen Hoover zasługuje na oddzielną półkę w moim regaliku, bo w sercu już dawno zajęła sporą część.
Z każdą nową powieścią utwierdzam się w przekonaniu, że w końcu znalazłam idealną autorkę, która potrafi poruszyć moje serce, łamiąc je, a później kawałek po kawałku posklejać w całość. Cudowności!

Owen, utalentowany malarz, jako inspiracje do stworzenia swoich dzieł wykorzystuje wyznania obcych ludzi. Słowa przenosi na płótno, które dzięki farbie i pędzlom stają się namacalne.
Auburn pragnie odzyskać część swojego życia, dlatego desperacko szuka pieniędzy. Nieprzypadkowo trafia do galerii artysty. To spotkanie wywołuje lawinę wydarzeń, których nie są w stanie powstrzymać.
Każdy z nich skrywa bolesną przeszłość, głęboko ukryte sekrety, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. 

"Confess" idealnie wpasował się w mój nastrój. 
Potrzebowałam czasu, by otrząsnąć się i podnieść (między innymi dlatego nie byłam w stanie pisać), a ta powieść pomogła mi wstać na nogi. 

Historia Owena i Auburn od razu przypadła mi do gustu, bo jak wiadomo, nie jest to typowa opowieść miłosna. Poznajemy dziewczynę, która desperacko próbuje zarobić pieniądze, nie wiemy dlaczego potrzebuje tak dużej sumy, możemy jedynie się domyślać. Kiedy wkracza do galerii Owena, przepełnionej Jego sztuką (która nawet będąca opisem na kartkach zachwyca odbiorcę) do końca nie wiemy jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Mimo to możemy wyczuć więź, która pojawia się między nimi.

W książce urzekły mnie cytaty, niesamowite czasem wręcz bolesne i osobiste wyznania, które jak się okazało były prawdziwe, nie stworzone specjalnie na rzecz powieści. To sprawiło, że "Confess" nabrało nowych barw, które urealniły historię i mogłam bardziej wczuć się w daną sytuację. Bez płytkich słów rzuconych byle jak na papier. Tak, jakbyśmy stali obok i uczestniczyli w tym wszystkim.
Podobnie jak w "Maybe someday", w którym mamy możliwość odsłuchać muzykę tworzoną przez bohaterów, tak tutaj obrazy Owena zostały zilustrowane. Między innymi za to uwielbiam Hoover. Jej książek nie da się tylko przeczytać, odczuwamy je całą osobą.
Równie piękne w tej powieści jest to, że nic nie dzieje się przypadkowo. Każda podjęta decyzja ma wpływ na dalsze wydarzenia, żaden wątek nie zostaje pominięty, wszystko łączy się w jedną całość.

Jeżeli chodzi o fabułę, autorka porusza trudne tematy. Problemy, z którymi borykają się bohaterowie nie należą do prostych a rozwiązania nie zawsze bywają tak oczywiste. Zwłaszcza, gdy serce walczy z rozumem, a podjęcie jednej decyzji może zranić uczucia drugiej osoby. Mimo wieku, bohaterom nie można zarzucić niedojrzałości. 

Colleen Hoover nie zawiodła mnie. Pomogła mi w najtrudniejszym okresie, potrzebowałam wspaniałej powieści- i otrzymałam ją. Gdybym miała podsumować je jednym wyrazem to byłoby OMG.
Polecam z całego serca.

Miłego!
Copyright © 2014 radandenelia , Blogger