Powroty bywają trudne
Przez ponad rok zapomniałam ile przyjemności może sprawić pisanie.
Oczywiście mam na myśli swój notesik, długopis i tysiące słów, które proszą się o przelanie je na papier. Jak to pięknie Pani Osiecka ujęła: "U mnie jest blisko z serca do papieru".
Czasami człowiek potrzebuje przerwy, czasami nawet nie prosi o nią. Dostaje w gratisie od życia, które rozpoczęło swoją zabawę. Taki pakiet pocieszenia, żebyś nie myślał, że ktoś o Tobie zapomniał. Miłe, prawda?
Podjęte decyzje prowadzą do konsekwencji, nie zawsze przykrych, jednak trwale zapisują się w nas. Przez ten rok nie zapadłam w sen zimowy (a szkoda) i niejednokrotnie próbowałam tutaj wrócić, z marnym skutkiem. Wiele napisanych przemyśleń pozostało ukrytych na kartkach papieru i cierpliwie czekają na "lepsze dni".
Nie ma sensu drążyć tematu, cieszę się, że w końcu chcę pisać. To jest ten czas na powroty i zmiany, odnowienie tego co zostało zaniedbane.
Nie ma czego żałować, w końcu znaleźliśmy się tutaj, prawda?