Obyczajowy kącik: Katarzyna Grochola "Przeznaczeni"


"Niby dzień jak co dzień, niby tydzień niezmienny, niby pogoda taka sama jak wczoraj i taka sama jak jutro.
Nie pamięta się ostatniego słowa, spojrzenia, grymasu twarzy, dźwięku syreny pogotowia gdzieś z dala, podniesionego głosu jakiegoś ojca, który obok, na przystanku, szarpie jakiegoś syna. To dopiero potem mozolnie przedzierają się przez pamięć drobny gesty i wspomnienia, do których już dotarła przyszłość, więc nie są takie same, i wszystkie świadczą o zbliżającym się nieszczęściu."
Cytat wcale nie jest taki obszerny, jednakże po zapoznaniu się z tym fragmentem, zakochałam się od pierwszego przeczytania. Też tak czasami macie?
Wystarczy kilka zdań, by stwierdzić, że ta powieść będzie jedną z moich ulubionych. To uczucie towarzyszyło mi przez całą książkę, jak i również kilka dni po przeczytaniu.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Już we wczesnych latach młodości, moja mama podsuwała mi książki Katarzyny Grocholi. Oczywiście przygodę rozpoczęłam z "Nigdy w życiu!", aczkolwiek książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie to "Przegryźć dżdżownicę". Po kilku latach musiałam ponownie ją przeczytać i prawdopodobnie wkrótce zrobię to raz jeszcze.

Książka opisuje historię pięciu osób. Niby nie mają wiele wspólnego ze sobą, jednakże ich losy przeplatają się wzajemnie i trafiają w jedno miejsce. Czy można nazwać to przypadkiem albo dziwnym zbiegiem okoliczności? A może przeznaczeniem?
Gabrysia, z którą najbardziej się zżyłam, jest osobą bardzo nieufną. Do ludzi podchodzi jak do ognia, żeby tylko się nie poparzyć, nie zrobić krzywdy i później płakać bandażując rany. Przeważnie prowadzi nocny tryb życia, pracując w kasynie. Ten czas umożliwia bohaterce obserwowanie ludzkich zachowań.
Olin, utalentowana pisarka, która może mieć wszystko. Począwszy od pieniędzy, sławy..tylko jedna rzecz, a raczej jeden mężczyzna staje się nieosiągalny, a może wcale taki nie jest? Nieszczęśliwa miłość, a może wygodna miłość?
Kuba, jedyny bohater, z którym nie mogłam się zżyć na początku. Niepijący alkoholik, do tego łatwowierny, mający nadzieję na lepsze jutro. Jego szef/przyjaciel/mężczyzna załatwiający pracę (jak kto woli) mieszkający w Ameryce, dorobił się pięknego domu, potomków i oczywiście cudownej kobiety. Czy rzeczywiście Jurek pragnie dla Kuby jak najlepiej?
I Mateusz, przyjaciel Kuby, dobrze zarabiający grafik, lubiący się bawić jak i również lubiący bawić się z kobietami. Jednak spotkanie z Gabrysią coś w Nim zmienia.

Jak wspomniałam na samym początku, książka od razu rozkochała mnie w sobie. Niby niewinne nawiązanie do przeznaczenia i zbiegu okoliczności, a jednak. Uwielbiam tego typu motywy w książce, ponieważ dają mi wiele do myślenia.
Sama powieść przedstawia trudne momenty w życiu bohaterów, które czasami są tak bardzo podobne do naszych. Jednak mimo takiej tematyki, sposób w jaki został przedstawiony świat był czytelny i nie było mowy o zmuszaniu się, czy też odkładaniu książki na później. Wir zdarzeń i emocji tak mocno wciągał, że nawet nie wiem kiedy, a znalazłam się na ostatnich stronach. Cisnęło się tylko jedno pytanie: ”Ale jak to?”.
Byłam pod wielkim wrażeniem czytając zakończenie, chociaż obawiałam się najgorszego. Fakt, że drogi wszystkich bohaterów spotykają się w kulminacyjnym punkcie oraz ta niepewność, komu los da, a komu odbierze. Naprawdę, finał niesamowity!
Jeżeli chodzi o postacie, wspominałam wyżej, że najbardziej bliską mi osobą okazała się Gabrysia. Możliwe, że przez nasze stosunki do ludzi. Nie raz sama zachowuję się jak “dzikus”, wiele osób mi nawet o tym wspominało. Dodatkowo ta fascynacja sztuką! Moja bratnia dusza, jak nic!
Jednak pewne sytuacje sprawiły, że czułam się zmieszana. Zacznę od tego, że najpierw poleciłam mojej mamie, aby przeczytała tę książkę. Oczywiście chwilę po Niej sama zajęłam się lekturą. Pikantne sceny, które wcale nie były opisane w skrócie, czy też urywane w najlepszym momencie. Nie chodzi o to, że jestem jakąś świętoszką, która nawet nie potrafi rozmawiać czy słuchać o seksie, ale fakt, że moja mama czytała to wcześniej, wiedziała co się wydarzy i tylko spoglądała na mnie pytając :”Przy którym momencie jesteś?”. Po wszystkim zastanawiałam się, czy Pani Dorota (córka pisarki) również czuła się podobnie.
Oczywiście nie zmienia to oceny mojej książki, ponieważ nadal uważam ją za jedną z moich ulubionych, która dumnie stoi na nowej półce.O okładce raczej wspominać nie muszę - sami rozumiecie, jest przepiękna!
Nabrałam ogromnej chęci na uzupełnienie regału innymi powieściami Pani Katarzyny i już nawet mam pomysł jak tego dokonać :)

Polecam Wam z całego serca, jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po tę książkę. Naprawdę warto :)

Trzymajcie się i miłego, zaczytanego popołudnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 radandenelia , Blogger