Obyczajowy kącik: Nino Haratischwili "Ósme życie"


"Chcesz być wolna? Bądź wolna. Chcesz tańczyć? Tańcz. Chcesz być mężatką? Bądź mężatką. To nie jest hańba. Ale wszystkiego naraz robić się nie da. Mieć wszystko, to jak nie mieć niczego."

Czasami po przeczytaniu książki brakuje mi słów.
"Genialna przyjaciółka" Ferrante, "Małe życie" Yanagihara czy "Przeznaczeni" Grocholi, a teraz "Ósme życie". Co łączy te wszystkie powieści?
Po prostu są cudowne.





Historia rozpoczyna się wraz z początkiem XX wieku, gdy na świat przychodzi najmłodsza córka najsłynniejszego gruzińskiego wytwórcy czekolady- Stazja. W późniejszych latach poznajemy losy bohaterów, którym towarzyszy okrutna i bezlitosna wojna, utrata marzeń i smak słodkiej czekolady, wypełniająca serca i będąca przekleństwem każdego kto jej spróbuje. Ta powieść to podróż, nie tylko w czasie. Przenosi nas od gruzińskich wybrzeży Morza Czarnego po Berlin, Paryż i Londyn.


Biorąc do ręki tę powieść spodziewałam się, że będzie to kolejna przyjemna pozycja, którą zacznę i skończę szybko. Historia, która wydawała się być na samym początku prosta, okazała się niesamowicie skomplikowana i z każdą stroną uświadamiałam sobie swój błąd.
"Ósme życie" to nie jest pierwsza lepsza książka, to coś znacznie więcej niż tekst na kartkach papieru. To przejmująca historia rodu rodziny, którą Nica (główna narratorka) przedstawia swojej siostrzenicy Brilce. Opowieść kierowana do dziewczynki, ukazuje najpiękniejsze jak i również najgorsze momenty w życiu kobiet. Niektóre sytuacje były tak realnie przedstawione, że chwilami miałam ochotę krzyczeć w autobusie i błagać o litość. Po tej powieści nie oczekiwałam aż tak mocnych scen, które znane nam są jedynie z koszmarów sennych.
Nie żyłam w czasach wojennych. Znam tylko namiastkę tego co działo się w mojej rodzinie. Jednak czytając tę książkę zrozumiałam, że problemy, które towarzyszą nam na co dzień są niczym.
W tym tomie poznajemy głównie losy Stazji, Kristine, Kostii i Kitty. Z wyjątkiem jednego rodzynka, mamy do czynienia z kobietami, które próbują być silne w tym niestabilnym świecie. Każda z nich niesie ze sobą ogromny bagaż doświadczeń, a co za tym idzie również i bólu, uczucie niespełnienia, ale także i serce przepełnione miłością.
Bo w tych czasach miłość ma prawo istnieć. Jednak czy będzie ona spełniona?
Mówiąc o historii I i II Wojny Światowej, nie mam na myśli samych suchych faktów, które rzucane są czytelnikowi jak kłody. Muszę się przyznać, że zarówno w szkole podstawowej jak i średniej nie przepadałam za tym przedmiotem. Jednak opisane wydarzenia stanowiły tło, które wkomponowało się w powieść tworząc spójną całość.

Jeżeli nie słyszeliście o tej powieści, nie przeraża Was okres wojenny w tle i jesteście na tyle dojrzali, żeby zmierzyć się z tym światem- polecam. Powtórzę to, co napisałam przy "Małym życiu". "Ósme życie" nie będzie dobrą książką dla każdej osoby. Zbyt młodzi czytelnicy mogą się zniechęcić.

Czytaliście pierwszy tom?
Może skończyliście już drugi?

Oby Gwiazdka czytała mi w myślach, bo nie mogę się już doczekać chwili, w której zacznę czytać kolejną część. Nie chcę zapeszać, ale książka dorównuje mojej ukochanej Ferrante i chwilami mam wrażenie, że jest nawet lepsza.

Miłego!

4 komentarze:

  1. Słyszałam dużo pozytywnych opinii o "Ósmym życiu", ale nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po tę książkę. Ostatnio jednak przeczytałam "Dziedzictwo Orchana", które jest utrzymane w podobnych klimatach (przynajmniej tak mi się wydaje). W dalszym ciągu jestem zachwycona tą historią (jeśli jeszcze jej nie czytałaś, to naprawdę polecam) i mam nadzieję, że "Ósme życie" spodoba mi się w równym stopniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. O matulu, chcę to przeczytać!!
    Mam na liście od jakiegoś czasu, teraz tym bardziej wiem, że muszę zapoznać się z tym tytułem.
    Dlaczego?
    Bo losy rodziny, bo emocje, bo wojna w tle (powieści historyczne lub na tle historii pisane uwielbiam), no i Ty ją tak bardzo polecasz! To musi być genialne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele słyszałam o "Ósmym życiu" i książka ciekawi mnie od dość dawna, ale dopiero czytając Twoją recenzję wgryzłam się nieco w jej treść. Chętnie sięgnę po nią, ale w bardziej sprzyjającym spokojnemu czytaniu czasie, czyli najpewniej w wakacje. Teraz czytam książki, które nie wymagają nadmiernego myślenia, rozważań. a obecnie to już totalnie świątecznych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na całe szczęście wszystkie powieści o których mówisz ciągle przede mną, choć "Ósme życie" już nawet zaczęłam. Nie wiem czy to kwestia rozproszenia, ale chyba nie dałam jej zbyt wiele od siebie, więc pokornie do niej wrócę, szczególnie po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 radandenelia , Blogger