Obyczajowy kącik: Elena Ferrante "Genialna przyjaciółka"
„Dorośli,
w oczekiwaniu na przyszłość, poruszają się w teraźniejszości,
przed którą było jakieś wczoraj lub przedwczoraj czy zeszły
tydzień. O tym, co było jeszcze wcześniej, często wolą nie
myśleć. Dzieci nie wiedzą, czym jest dzień wczorajszy czy
przedwczorajszy albo jutrzejszy. Wszystko jest teraz: ulica, brama i
schody; matka jest teraz i ojciec; teraz jest dzień i teraz jest
noc.”
Nie
wiem dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Za
każdym razem powtarzałam sobie:”po przeczytaniu aktualnej,
zabieram się za Genialną” i tak w kółko.
Może to i lepiej? Musiałam odczekać, by książka idealnie wpasowała się w mój nastrój.
Może to i lepiej? Musiałam odczekać, by książka idealnie wpasowała się w mój nastrój.
Sześćdziesięcioletnia
Elena dowiaduje się, że Jej przyjaciółka z dzieciństwa- Lila
nagle znika, bez śladu. Bohaterka jest pewna, że przyjaciółka
realizuje swój plan: zniknąć za świata, w którym żyła.
Oczywiście samobójstwo nie wchodzi w grę. Aby odnaleźć
wytłumaczenie całego wydarzenia postanawia rozpocząć podróż do
przeszłości, opowiadając całą historię ich przyjaźni.
Historia długoletniej przyjaźni została podzielona na kilka tomów. Jak dla mnie to świetna okazja, by przedłużyć czytanie i bardziej wczuć się w zmiany, jakie zachodzą pomiędzy tymi dwoma bohaterkami. Uwielbiam czytać etapami, specjalnie wydłużać, delektować się słowami.
Już sam początek, bardzo tajemniczy i zabawny, sprawił, że nie mogłam oderwać się od książki (a miałam przeczytać tylko troszkę, by swoim głosem uspokoić psa, który bardzo boi się burz).
Bohaterka przenosi czytelnika do lat 50 XX wieku. Czułam się tam niesamowicie, pomimo biedy i rodzinnych problemów. Tak bardzo wczułam się, że ich życie stało się moim i oczami wyobraźni widziałam wszystko co wokół się działo.
Dorastałam, uczyłam się od nowa, przeżywałam wiek dojrzewania i pierwsze zawody miłosne. Wszystko tak bliskie sercu.
Wiem, że nie raz powtarzałam „Dawno nie czytałam książki, która wzbudzała tyle emocji”, ale to jest kolejna wspaniała powieść, którą już pożyczyłam mamie i mam nadzieję, że spodoba Jej się tak samo jak „Małe życie”.
Nie
chcę wchodzić w szczegóły, by nie zepsuć Wam czytania, ale
relacje pomiędzy Eleną i Lilią dają wiele do myślenia. Kiedy
moja przyjaciółka nocowała u mnie, zastanawiałam się, czy w
dzieciństwie również podobnie się zachowywałyśmy i, czy w
późniejszych latach próbowałyśmy rywalizować „która będzie
miała wcześniej chłopaka”itp. Niby zwykłe i naturalne
zachowanie, a jednak miałam wrażenie, że bohaterki za bardzo się
starają być lepsze.
Nie
wydłużając zbytnio opinii, bo przecież nikomu nie będzie się
chciało aż tyle czytać, stwierdzam, że jest to seria mojego roku.
Oczywiście nie chcę zachwalać pozostałych tomów bez
przeczytania, ale widząc ocenę kolejnej części, która jest
większa od pierwszej- już nie mogę się doczekać aż skończę
czytać „Pachnidło” i zabiorę się za „Złodziejkę książek”
oraz „Małe życie”, by w końcu zamówić pozostałe książki.
A czy Wasza przyjaźń opiera się na ciągłej rywalizacji?
Miłego zaczytanego poniedziałku!
A czy Wasza przyjaźń opiera się na ciągłej rywalizacji?
Miłego zaczytanego poniedziałku!
Książki nia czytałam, ale usłyszałam wiele dobrego na jej temat od... mojej babci. Kobitka oszala na punkcie tej serii! Myślę, że sama się za nią zabiorę, fabuła wydaje się interesująca.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Pozdrawiam,
annwithbooks.blogspot.com
Taka babcia to skarb!:)
UsuńPewnie, jak tylko znajdziesz czas i ochotę- powinna wciągnąć Cię do reszty.
Również pozdrawiam
Nie znam tej pozycji / ani serii, ale wydaje się intrygująca! Gdy będę miała okazję na 100% po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło!
Zauważyłam, że mało się o niej mówi. Sama przez przypadek natknęłam się u Wielkiego Buka.
UsuńJak przeczytasz to daj koniecznie znać!:)
Również pozdrawiam