Obyczajowy kącik: Jojo Moyes "Kiedy odszedłeś"
"Zrozumiałam, że mogę być centrum czyjegoś wszechświata, czyimś powodem, aby nie odchodzić. Zrozumiałam, że mogłam wystarczyć."
W przeciwieństwie do tytułu- powróciłam. Wymięta, zmęczona, ale jestem. Wkrótce pojawi się osobny post na temat mojej podróży, jednak teraz zapraszam Was na recenzję książki.
Uwaga! Jeżeli jakimś cudem nie przeczytaliście tej książki- radzę odpuścić sobie tę recenzję!
Lou. dobrze znana nam bohaterka z "Zanim się pojawiłeś" próbuje stanąć na nogi. Powinna kierować się główną zasadą "Po prostu żyj dobrze, po prostu żyj", jednak z czasem wszystko się bardziej komplikuje. Czas leczy rany, ale w tym przypadku rany nie chcą się zabliźnić.
Do pewnego czasu.
Gdyby ta powieść była osobną książką, nie związaną z pierwszą częścią, uznałabym ją za bardzo dobrą.
Biorąc pod uwagę fakt, że główna bohaterka przeszła naprawdę wiele, teraz powinna mieć z górki. Powinna.
Ból po stracie czasem bywa nie do zniesienia, przez co człowiek może pogubić się w życiu. Lou od samego początku rzucane są kłody pod nogi i bohaterka zamiast sprytnie ich uniknąć- potyka się za każdym razem. Nieszczęśliwy wypadek, tajemnicza postać oraz dotychczas nieznana przeszłość Willa- to wszystko sprawia, że życie Clark przewraca się do góry nogami. Tylko czy to było naprawdę konieczne?
Według niektórych ta powieść powinna być połączona z "Zanim się pojawiłeś", tworząc całość. Jak dla mnie ta książka była zbędna. Poznając inną stronę Willa (mimo, że wiedziałam z poprzedniej części o Jego lekkim podejściu do życia) początkowo miałam wrażenie, że autorka chce nam pokazać bezczelną samczą naturę mężczyzn. Był to wątek, który najbardziej mnie drażnił, a taka jest prawda, że gdyby nie on- nie byłoby książki.
Chciałam, żeby Lou pozbierała złamane serce, aby powieść skupiła się na Niej, na Jej odrodzeniu. A tu nagle zjawia się tajemniczy Ktoś i wszystko kręci się wokół tej osoby. Poirytowana miałam ochotę potrząsnąć Louisą. Rozumiem, że nie można być egoistą i ciągle powtarzać: "ja, ja, ja", jednak na siłę pomaganie nawet kosztem własnego szczęścia, nie ma dla mnie sensu.
Również nie zabrakło wątku miłosnego, który według mnie powinien zawładnąć Clark.
Możliwe, że ktoś nie zgodzi się ze mną, nawet na to liczę, gdyż nie wszyscy musimy mieć taką samą opinię. Takie jest moje zdanie.
Za dużo przytłaczającej przeszłości Willa, która zaczęła dominować (dosłownie) główną bohaterką, a za mało samej Louisy.
Żeby nie było, książka zła nie jest. W pewnych momentach jest również urocza i niesamowita, a czasem i łezka w oku się kręci. Jednak tak jak wspomniałam wyżej, gdyby to była osobna powieść- dla mnie rewelacja. Tak to czuję się po prostu oszukana.
Czytaliście już tę książkę?
Co o niej sądzicie?
Miłego poniedziałku!
Nie posłuchałam Cię i przeczytałam recenzję ;D Oglądałam tylko film, ale i tak rozumiem Twój punkt widzenia. Autorka po prostu postawiła na koleją historię miłosną, a zapomniała o psychologi postaci i tym jak normalny człowiek zachowuje się po stracie kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam obie książki, ale przeczekam to bum na tę autorkę i moment, gdy nie będą już tak bardzo na topie :)
Serdeczności,
Gaba
Możliwe, że tylko ja tak wyobrażałam sobie dalszą historię Louisy. Jednak ciągle mam to dziwne uczucie, że autorka sprzedała tę powieść nie ze względu na biedne czytelniki, które domagały się kontynuacji.
UsuńPierwszą część polecam, nawet po obejrzeniu filmu ;)
Pozdrawiam cieplutko
Niestety jeszcze nie czytałam, więc zastosuję się do twojej rady i wrócę do tego wpisu, gdy już nadrobię zaległości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Nie czytałam, więc wrócę na pewno gdy będę po tej lekturce.. chociaż nie wiem kiedy to nastąpi, ponieważ po zakończeniu "Zanim się pojawiłeś" nie wiem czy chce wracać do tej historii :(
OdpowiedzUsuńNo cóż... odkąd się dowiedziałam o istnieniu tej książki uważałam ją za "niepotrzebną", ale może przeczytam z nastawieniem "zapomnij że znasz zanim się pojawiłeś" x)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Zaczytana
Nie czytałąm jeszcze tej powieści i właśnie trochę się obawiam. Dla mnie historia zakończyła się w pierwszej części i nie uważam, żeby kolejna byłą potrzebna. Niemniej, pewnie się z nią zapoznam, bo nie lubię zostawiać napoczętych serii :)
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś! Czekam z niecierpliwością na post o podróży <3