Romantyczny kącik: Kim Holden "Gus"



"Masz tylko jedną szansę w tym cyrku zwanym życiem. Nie siedź na widowni, przyglądając się przedstawieniu. Wskakuj na scenę i bądź wielki. Właśnie tam znajdziesz ogień."

Po kontynuacje rzadko sięgam. Moim zdaniem jeżeli pierwsza część jest dobra to nie potrzebuje kolejnej. Koniec, kropka.

Jednak są wyjątki. "Gus" zalicza się do tego grona.

Uwaga! Jeżeli nie czytaliście "Promyczka"- radzę odpuścić sobie recenzję! 

Promyczek był dla Gusa kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Bratnią duszą, która rozumiała Go bez słów. Kochał Ją. I wraz z Jej odejściem stracił część siebie. To historia, która opowiada o poszukiwaniu sensu życia, powolnym uzdrawianiu- nie tylko duszy. Pokazuje, że życie nie kończy się jedynie na jednym etapie, ono trwa i trzeba się z nim zmierzyć.
Czy Kim Holden zaniżyła swój poziom podobnie jak Jojo Moyes?

Muszę się przyznać, że z niecierpliwością czekałam na tę część. Promyczek, owszem pozostała w moim sercu, jednak jeżeli pamiętacie wcześniejszą recenzję, najbardziej kibicowałam jednemu bohaterowi- nim właśnie był Gus. To On od początku skradł moje serce. Nie dlatego, że był muzykiem (nie powiem, zawsze miałam do nich słabość), po prostu- dobrze Go rozumiałam. 
Po przeczytaniu "Kiedy odszedłeś" obawiałam się, że Holden podąży za Moyes i kolejna kontynuacja okaże się ogromną klapą. 
Powiem jedno. Tak powinna wyglądać kontynuacja. 
Ból, ogromne cierpienie, powolny powrót do normalności- tego oczekiwałam po tej książce. Wiem, że to zabrzmiało jakbym lubiła się nad sobą znęcać, ale tak wygląda życie po utracie swojej drugiej połówki. Ta powieść miała wnieść trochę ukojenia, podać chusteczkę i przytulić. 
I taka była.
Czas nie pędził, nikt go nie przyspieszył, wszystko działo się po kolei- tak jak w normalnym życiu. Żadne rzucanie się w ramiona nowej miłości (kochanka to nie to samo!) czy nagłe pojawienie się osoby trzeciej, która przewraca wszystko do góry nogami i skupia całą uwagę jedynie na sobie (tak, nie wybaczę tego Moyes).
Muszę wspomnieć o cudownej muzycznej liście, którą Holden nam zostawiła (podobnie jak w pierwszej części). To dzięki niej poczułam się jeszcze bliżej bohaterów i jeżeli mam być szczera to chętnie przeczytałabym książkę raz jeszcze (zwariowałam).

"Gus" dla mnie okazał się o wiele lepszy niż "Promyczek". Prawdopodobnie znajdzie się osoba, która się ze mną nie zgodzi, ale takie jest moje zdanie. Gus skradł moje serce i posklejał po utracie Kate.

Ostatnio bardzo emocjonalnie podchodzę do niektórych książek. Dlatego tak wysoko oceniłam tę pozycję, bo dałam aż dziesięć gwiazdek. 

Rewelacyjna, pouczająca i miejscami również zabawna. 
Idealna kontynuacja.

Czytaliście?
Jakie wrażenia?

Miłego!

5 komentarzy:

  1. Ach, ach, przeczytałam tylko początek, no i muszę odpuścić, bo "Promyczek" jeszcze przede mną :) Nie mogę się doczekać!
    A tak w ogóle, to przepiękne zdjęcie! Zawsze jestem ciekawa, jakie nowe zdjęcie do postu się pojawi, no cudowne! I wszystkie w tym samym klimacie, co mi niestety się nie udaje :D Mam tak mało sprzyjające otoczenie do ładnych zdjęć... Albo brak umiejętności :D Niemniej, nie poddaję się i będę inspirować się najlepszymi!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, coś Ty :) Jak dla mnie każde zdjęcie jest "fuj".
      Zostaw Gusa! Daleko od książki! Najpierw bierz się za Promyczka ;)

      Buziaczki Kochana :**

      Usuń
  2. Czyli każdy tak ma, że własne zdjęcia mu się nie podobają, ależ jesteśmy skromne! :D
    Maila wysłałam wczoraj, a nawet dwa, mam nadzieję, że się w spamie nie zaplątały, ale może tak być ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobała mi się książka "Promyczek", więc na pewno sięgnę po nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd się wzięła ta książka? Xd Cisza cisza i nagle słyszę o jakimś "Promyczku" i "Gusie" o których wszyscy mówią, a ja nawet nie wiem co to xd
    Bardzo fajna recenzja, pewnie przeczytam w końcu xd Pozdrawiam i zapraszam na mój kanał ;) https://www.youtube.com/channel/UCYj-Ue8kq-QGAccX68-a36g

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 radandenelia , Blogger